Komornik sądowy – funkcjonariusz publiczny, którego zadaniem jest egzekwowanie długów na podstawie tytułów wykonawczych. W teorii jego działania powinny być zgodne z literą prawa i nastawione na pomoc wierzycielowi w odzyskaniu należności. Jednak czy tak jest w rzeczywistości? Czy ogromna liczba spraw, jakie mogą trafiać do kancelarii komorniczych, nie powoduje, że dłużnicy często padają ofiarą mechanicznej, bezdusznej egzekucji, w której liczy się tylko statystyka, a nie człowiek?

 

Jak wygląda rzeczywistość? Komornik jako „fabryka egzekucji”

Przepisy prawa nie nakładają na komorników górnego limitu spraw, jakie mogą prowadzić jednocześnie. W praktyce oznacza to, że kancelarie komornicze mogą zajmować się setkami, a nawet tysiącami egzekucji rocznie. Aż trudno uwierzyć, że jeden człowiek miałby możliwość efektywnie rozpatrywać tak ogromną liczbę spraw, prawda?

W 2017 roku na jednego komornika przypadało średnio 259 spraw miesięcznie, co daje ponad 3 100 spraw rocznie! To oficjalne statystyki, ale w rzeczywistości liczby mogą być jeszcze wyższe. Szczególnie że kancelarie komornicze często przyjmują sprawy z całej Polski, dzięki czemu generują jeszcze większe zyski.

Warto podkreślić, że zgodnie z nowelizacją ustawy z 2015 roku, komornicy mogą przyjmować do 5 000 spraw spoza swojego rewiru, a jeśli wykazują się wysoką skutecznością i brakiem zaległości, limit ten może wzrosnąć do 10 000 spraw rocznie. To oznacza, że najlepiej „funkcjonujące” kancelarie obsługują nawet kilkanaście tysięcy spraw rocznie!

Ale czy większa liczba spraw idzie w parze ze skutecznością? Nic bardziej mylnego.

 

Więcej spraw = większy bałagan? Spadająca skuteczność komorników

W teorii duża liczba spraw powinna oznaczać większe wpływy dla wierzycieli i szybsze egzekwowanie należności. Niestety, w praktyce nadmierne obciążenie komorników prowadzi do dramatycznego spadku skuteczności egzekucji. Jak to możliwe?

 

Brak indywidualnego podejścia

Kiedy kancelaria komornicza zalewana jest tysiącami spraw, każdy przypadek rozpatrywany jest mechanicznie, bez indywidualnej analizy. Oznacza to, że często nie sprawdza się rzeczywistej sytuacji dłużnika, co może prowadzić do błędnych decyzji, np. zajęcia mienia osób, które wcale nie są dłużnikami.

Błędy proceduralne

Im większa liczba spraw, tym większe ryzyko błędów. Liczne przykłady z Polski pokazują, że komornicy potrafili bezprawnie zająć majątek osoby, która nie miała żadnych długów. Jak to się dzieje? Wystarczy literówka w numerze PESEL czy błędnie zapisane nazwisko w aktach sprawy, by niewinny obywatel nagle stracił dostęp do swoich kont bankowych czy majątku.

Zbyt mała liczba pracowników

Choć kancelarie komornicze zatrudniają asystentów i aplikantów, to przy tak dużej liczbie spraw nie ma fizycznej możliwości rzetelnego prowadzenia każdej z nich. A gdy liczy się czas i liczba zamkniętych egzekucji, niektóre kancelarie sięgają po praktyki, które balansują na granicy prawa.

 

Przykłady patologii w systemie egzekucyjnym

Gdy w grę wchodzą setki tysięcy spraw rocznie i ogromne sumy pieniędzy, dochodzi do sytuacji, w których prawo i moralność schodzą na dalszy plan. Oto kilka przykładów, które pokazują, jak nadmierna liczba spraw może prowadzić do nadużyć:

 

Bezpodstawne zajęcia kont bankowych

W Polsce głośnym echem odbiła się sprawa komornika, który zajął rachunek osoby, która nie miała żadnych długów. Okazało się, że system „przypisał” dług do niewłaściwej osoby, ale zanim sprawę wyjaśniono, minęło kilka miesięcy. W tym czasie pokrzywdzony nie miał dostępu do swoich pieniędzy.

Egzekucja wobec niepełnosprawnych i emerytów

Wielokrotnie dochodziło do sytuacji, w których komornicy zajmowali renty i emerytury, choć zgodnie z prawem świadczenia te podlegają ochronie. W ferworze masowej egzekucji nikt nie sprawdzał, czy dłużnik ma jakiekolwiek środki do życia.

Licytacje mienia po zaniżonych cenach

Komornicy często organizują licytacje mienia dłużników, ale czy zawsze przebiegają one uczciwie? W wielu przypadkach dochodziło do sprzedaży majątku za ułamek jego wartości, a nabywcami bywały osoby powiązane z komornikiem lub kancelarią.

 

Brak kontroli i mechanizmy nadużyć

Niestety, pomimo licznych regulacji, kontrola nad działalnością komorników wciąż pozostawia wiele do życzenia. W teorii komornicy podlegają Ministerstwu Sprawiedliwości i Krajowej Radzie Komorniczej, ale czy te instytucje skutecznie nadzorują tysiące postępowań prowadzonych rocznie?

Wielu ekspertów zwraca uwagę, że system egzekucyjny w Polsce jest przestarzały i nieprzystosowany do rzeczywistości. Brak rzeczywistego limitu liczby spraw na komornika sprawia, że kancelarie mogą stać się maszynami do egzekucji, w których dłużnik traktowany jest jak numer w aktach, a nie człowiek.

 

Czy potrzebna jest reforma? Jak naprawić ten system?

Jak można poprawić system egzekucji, aby uniknąć nadużyć i zwiększyć skuteczność egzekucji długów?

  1.  Wprowadzenie limitu spraw na jednego komornika – jeśli komornik nie jest w stanie skutecznie prowadzić tysięcy spraw, to po co mu ich tyle przydzielać?
  2.  Lepsza kontrola nad egzekucjami – konieczne jest zaostrzenie nadzoru nad działalnością komorników i stworzenie realnych mechanizmów ochrony dłużników przed bezprawnymi zajęciami.
  3.  Obowiązkowa analiza sytuacji dłużnika – komornik powinien być zobowiązany do szczegółowego sprawdzenia majątku dłużnika, zanim podejmie egzekucję.

Dopóki jednak nie zostaną podjęte konkretne kroki, dłużnicy w Polsce wciąż będą ofiarami systemu, w którym liczba spraw i pieniądze są ważniejsze niż sprawiedliwość.

 

Podsumowanie – czy egzekucja w Polsce wymaga reformy?

Obecne przepisy pozwalają komornikom prowadzić setki, a nawet tysiące spraw rocznie. To powoduje, że zamiast rzetelnego dochodzenia roszczeń, mamy do czynienia z masową egzekucją, w której liczba spraw jest ważniejsza niż jakość ich rozpatrzenia. A tam, gdzie pojawia się chaos i brak kontroli, zawsze znajdą się ci, którzy skorzystają na niejasnościach prawnych.

Czy system komorniczy wymaga reformy? Zdecydowanie tak. Bo jeśli nadal będziemy udawać, że nic się nie dzieje, to dłużnicy w Polsce dalej będą traktowani jak „numerki w statystykach”, a nie jak obywatele mający swoje prawa.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Uzyskaj wsparcie